Morawy 2018

Morawy wiosną stały się kierunkiem "must be" dla fotografów krajobrazowych. Odległość od granicy z polską nie przyprawia o zawrót głowy. Z Krakowa można tam dojechać w 4 godziny (chociaż ostatni wyjazd w piątek o godz 12... był masakrą. Korki, ogromny ruch, remonty etc. Przyjechaliśmy po 6 godz! ;) ).

Morawy to głównie Kyjov (największe miasto), Svatobořice-Mistřín, Šardice, Hovorany, Čejč czy Karlin. Tym razem zatrzymaliśmy się w największej miejscowości w Penzion Regio.  Porównując do zeszłorocznego Penzion u Sklepu w Hovoranach wypadł słabo. Typowy hotel bez lokalnego klimatu. Nocowaliśmy tam jadąc do Austrii i w drodze powrotnej. Dla mnie, sprawdza się tylko jako przerywnik w dalszej trasie. Blisko do morawskich klasyków - Kapliczki św. Barbary, Tsunami, biopasów w Sardicach...

I jak zwykle na koniec kilka zdjęć z telefonu :) Śniadanie w Penzion Regio zapowiadało się świetnie. Wiklinowy kosz pozostawiony pod drzwiami... ciekawie :) Czar jednak prysł po otwarciu... nic specjalnego, zwykła średniej jakości wędlina, kilka bułek, jakieś małe drożdżówki. Gdyby tylko ilość wystarczyła na 2 osoby, nie było by aż tak źle ;)

I jeszcze informacja dla przyszłych gości - mini parking pod hotelem jest dodatkowo płatny :)

Natomiast obiad w Pizzerie U Martina to czysta poezja! :) Wspaniałe, wyraziste smaki, idealnie przyrządzone mięso i dodatki. Potrawy zachwycały w każdym najmniejszym detalu! Jeżeli chodzi o główny posiłek na Morawach to tylko w tej restauracji!

Previous
Previous

Hallstatt 2018

Next
Next

Mgła, mgła i jeszcze raz mgła... Szczyrbskie Jezioro